W noc, gdy cała uwaga skupiona była na Lidze Mistrzów, Premier League była świadkiem największego powrotu do zwycięstwa od ponad 20 lat.
Z dala od kamer telewizyjnych i dramatów w Madrycie i Dortmundzie, Bournemouth i Luton rozegrały jeden z najbardziej niezwykłych meczów Tanie koszulki piłkarskie Premier League w tym lub jakimkolwiek innym ostatnim sezonie.
Bournemouth wygrało 4-3, po tym jak do przerwy przegrywało trzema bramkami.
Znakomity obrót i wykończenie Dominica Solanke zapoczątkowały powrót pięć minut po przerwie, a po tym, jak Illia Zabarnyi uderzył głową na 2-3, Antoine Semenyo zakończył powrót parą potężnych wykończeń - drugi z nich zaledwie sześć minut później.
"To takie nierealne" - powiedział Semenho - "Samo granie w Premier League jest moim osiągnięciem, więc zdobycie zwycięskiego gola dla drużyny jest dla mnie niesamowitym przeżyciem".
Oznaczało to, że Bournemouth stało się zaledwie piątą drużyną w historii Premier League, która wygrała mecz, w którym przegrywała trzema bramkami, i zaledwie trzecią, która dokonała tego w meczu, w którym przegrywała 3:0 w połowie spotkania.
Pozostałe drużyny, które dokonały tego wyczynu to Manchester United Dzieci Kit Koszulka piłkarska pokonując Spurs 5-3 we wrześniu 2001 roku i Wolves przeciwko Leicester w październiku 2003 roku.
Według Semenyo, nie było żadnej tyrady ze strony menedżera Tanie koszulki piłkarskie Bournemouth Andoniego Iraoli w połowie meczu. W rzeczywistości wydawało się, że niewiele powiedział swojej drużynie, ponieważ The Cherries wcześnie wyszli na drugą połowę - tak wcześnie, że zaskoczyło to napastnika.
"Byłem na rowerze, kiedy wszyscy wybiegali na boisko, więc musiałem szybko uciekać. To dlatego, że byliśmy gotowi na występ dla kibiców i dla siebie".
Semenyo powiedział, że Iraola "jest bardzo spokojny i opanowany".
"Po prostu wszedł i powiedział: "Słuchaj, będziemy musieli to zrobić, iść mężczyzna za mężczyzną i pokazać trochę osobowości", i zrobiliśmy to" - dodał.
Co ważniejsze dla drużyny Iraoli niż jakikolwiek rekord Premier League, wynik ten z pewnością potwierdza ich status jako drużyny z najwyższej półki na kolejny sezon.
Bournemouth, z 10 meczami pozostałymi do końca, znajduje się 14 punktów nad strefą spadkową - ich suma punktów stawia ich bliżej pierwszej szóstki niż dolnej trójki.
"Wszystko poszło dobrze dla Luton w pierwszej połowie, byli naprawdę groźni i za każdym razem, gdy wchodzili [w pole], strzelali gola" - powiedział Iraola
"Potrzebowaliśmy czegoś na początku drugiej połowy, pierwszy gol Doma [Solanke] był kluczowy. Potem wszyscy zaczęli wierzyć, wywieraliśmy presję i w końcu wróciliśmy.
"Chcieliśmy jak najszybciej wrócić do gry. Zakończyliśmy pierwszą połowę w bardzo złym nastroju, właśnie strzelili trzeciego gola. Zmieniliśmy kilka rzeczy, dokonaliśmy korekt, zmieniliśmy kilku zawodników.
"Od tego momentu atakowaliśmy znacznie lepiej, a potem przyszły bramki".
Dla Luton była to kolejna rozdzierająca serce historia w sezonie, w którym zdobyli podziw wielu neutralnych fanów.
Teraz jednak, gdy do końca pozostało zaledwie 10 meczów, potrzebują znacznie więcej niż dobrej woli i szczęścia.
Muszę wziąć na siebie odpowiedzialność
Japoński obrońca międzynarodowy Daiki Hashioka podpisał kontrakt z Luton w styczniu i, rozpoczynając swój debiut ligowy tutaj, został skrzywiony przez Solanke, zanim strzelił pierwszą bramkę Bournemouth, i został zbyt łatwo pokonany przez Semenyo, aby wyrównać.
Luton zmarnowało kilka szans na wyegzekwowanie rzutu rożnego przed golem Zabarnyiego, a zwycięstwo przyszło po stracie posiadania piłki na własnej połowie.
Są to małe bitwy i indywidualne momenty, które działają na niekorzyść Hatters. To właśnie w tych bitwach wygrywa się lub przegrywa wojnę ze spadkiem.
"Oczywiście muszę wziąć na siebie odpowiedzialność" - powiedział szef Luton Rob Edwards
"Prowadziliśmy 3:0, a potem dodaliśmy im otuchy. Mają świetną jakość, zwłaszcza w sytuacjach jeden na jeden, a my nie broniliśmy tych momentów wystarczająco dobrze. Mamy na co popatrzeć i co przeanalizować".
Luton strzeliło gola w 16 kolejnych meczach najwyższej klasy rozgrywkowej - co jest rekordem klubu - ale jest jedną z dwóch drużyn Premier League, które nie zachowały czystego konta na wyjeździe w tym sezonie. Sheffield United jest drugim takim zespołem.
Ta dwoistość została pokazana w pierwszej połowie, w której stworzyli kilka zgrabnych, ciętych piłek, aby zdobyć trzy gole - ale wciąż dawali szanse Bournemouth, a Luis Sinisterra dwukrotnie odmówił bramkarzowi Thomasowi Kamińskiemu.
Bournemouth w końcu wykorzystało te szanse w drugiej połowie i losy meczu się odwróciły.
"Graliśmy naprawdę dobrze, ale znaki ostrzegawcze wciąż były widoczne" - powiedział Edwards o pierwszej połowie. "Oni są dobrym zespołem i w połowie wciąż było kilka rzeczy, z których byliśmy niezadowoleni.
"Dodaliśmy im otuchy, tłum się podniósł, a my musimy bronić tych sytuacji znacznie lepiej".